A może nie kraje, tylko wpływowe lobby? Czy ma to rzeczywiste uzasadnienie w tym, co się dzieje z klimatem i czy jest poparte wiarygodnymi wynikami przeprowadzonych badań? Kto na tym straci, a kto zarobi i dlaczego? Czy elity świata chcą go ratować, czy tylko realizować własne cele?
Redukcja emisji CO2 nawet o 20% do 2020 roku jest niezwykle kosztownym przedsięwzięciem, zwłaszcza dla takich krajów jak Polska – gdzie energetyka jest oparta na węglu, a opóźnienie w rozwoju gospodarczym w stosunku do bogatych krajów UE znaczne.
Tylko z tego powodu koszty energii mogą wzrosnąć w Polsce o 70%.
Niektóre źródła szacują, że koszty wprowadzenia w Polsce takich ograniczeń będą na poziomie 2% - 3% PKB w zależności od przyjętych zobowiązań. Koszt ograniczenia emisji CO2 tylko o 1/3 do roku 2030 to już daleko więcej niż wszystkie tak zwane dotacje unijne, czyli wcześniejsze nasze składki, które mają szansę wrócić do Polski w większej lub mniejszej części w formie „dopłat” (jedno ze sztandarowych rozwiązań UE w dziedzinie gospodarki wolnorynkowej).
Sam koszt wprowadzenia takich zaleceń jest prawie pomijalny w porównaniu ze zmniejszeniem PKB. Według firmy Ernst & Young, tylko w 2030 roku nasz PKB byłby mniejszy z tego powodu o ponad 500 miliardów złotych.
Dodatkowym zagrożeniem jest propozycja wprowadzenia kar za przekroczenie emisji w dziesięciokrotnej wysokości oraz proponowany podatek w wysokości 2% PKB od krajów rozwiniętych (w tym Polska, Ukraina, Białoruś) na rzecz ochrony klimatu w krajach biedniejszych (do których zaliczono np. Chiny, Indie, Brazylię).
Ocenia się, że w wyniku spalania ludzkość wyemitowała od roku 1750 do dziś około 350 miliardów ton dwutlenku węgla, z czego ponad połowa po 1975 roku. Około ¾ emisji to wynik spalania węgla i ropy, a niecałe 20% gazu. W różnych krajach ilość emitowanego z tego źródła CO2 na jednego mieszkańca bardzo się różni. Przykładowo w Indiach wynosi to 1,2 tony na osobę, a w USA 20 ton.
Mimo tego autorzy projektu zmniejszenia redukcji CO2, żądają od wszystkich jednakowego obniżenia procentowego. Spowoduje to dalsze rozwarstwienie bogactwa i biedy na świecie. Podpisanie pakietu klimatycznego w proponowanej wersji doprowadzi do zdecydowanego zwiększenia dominacji najbardziej rozwiniętych krajów świata nad pozostałymi, a w efekcie do pełnego uzależnienia i zniewolenia całych narodów.
Taką propozycję można porównać do sytuacji, w której Hindus zjadał 1,2 kromki chleba, jako całe swoje dzienne wyżywienie, a Amerykanin 20. Ponieważ należy ograniczyć produkcję żywności, aby mniej wyjaławiać ziemię, należy od dziś pozwalać Hindusowi nawet na 0, 84 kromki dziennie, a Amerykaninowi tylko na 14 kromek. Przy czym Hindus powinien się na to zgodzić, a Amerykanin, jak pokazały dotychczasowe działania, niekoniecznie.
Dla porównania Polak będzie mógł zjeść teraz niecałe 4 kromki i jeszcze obowiązkowo, razem z opuchniętymi z przejedzenia Białorusinami i Ukraińcami, sfinansować papu dla Chińczyków i Brazylijczyków. A jeśli przypadkiem z głodu zje dodatkową kromkę, to będzie musiał za to oddać dziesięć.
W czasie ostatnich dwudziestu lat Polska obniżyła emisję dwutlenku węgla o 32%, podczas gdy stare państwa UE zwiększyły w ciągu 15 lat o ponad 7%. Pomimo tego i mimo, że produkujemy mniej CO2 na głowę ludności, mamy mieć takie same ograniczenia na przyszłość.
Co najdziwniejsze, działania lobby forsującego hipotezę tragicznego w skutkach, globalnego ocieplenia ziemi, powodowanego przez działalność ludzi, jest skierowane przede wszystkim przeciwko CO2 powstającemu ze spalania paliw kopalnych, co odpowiada za około 37% emisji spowodowanej przez ludzi (stanowi to znikomą część gazów cieplarnianych).
Kary nie dotyczą tworzenia dwutlenku węgla powstającego przy spalaniu innych paliw.
Czym różni się jedno CO2 od drugiego i skąd CO2 powstałe w wyniku spalania biomasy wie o tym, że ma nie powodować ocieplenia? Kto rzeczywiście decyduje o pieniądzach które wpłyną (?) w wyniku opłat i nałożonych kar?
Jak drobna część z nich będzie rzeczywiście zagospodarowana dla dobra ludzkości i Ziemi, a ile zostanie zmarnowane, przepraszam → wydane na badania i koszty utrzymania światowej rangi naukowców i urzędników?
Dla uzasadnienia tego stwierdzenia podam, że naukowcy wspierający swoimi „badaniami” i „udowadniający” hipotezę o globalnym ociepleniu (w tym IPCC - Międzynarodowy Zespół do spraw Zmian Klimatu), z których tylko 60 miało początkowo doktorat, dostali w ostatnim dziesięcioleciu około 50 miliardów dolarów dotacji.
Naukowcy ci mają bardzo poważny powód do forsowania pomysłu z globalnym ociepleniem. Mają dostawać na dalsze „badania” 6% zysków z handlu emisjami. Tylko w roku 2012 handel ten przekroczy 1 bilion $. Z czego 3 miliardy pójdzie na działalność „naukową” zwolenników globalnego ocieplenia.
Sceptycy dostaną prawie sto razy mniej. Zupełnie nie opłaca się być sceptykiem. Niezależnie od stanu faktycznego, rzeczywistych wyników „badań” i tego co będzie się działo. Jeszcze bardziej opłacalny będzie sam handel emisjami i przydzielanie uprawnień oraz środków. Jest więc o co walczyć. Oczywiście nie mam tu na myśli walki o ochronę środowiska.
Zwolennicy teorii globalnego ocieplenia, powodowanego emisją przez ludzi CO2, zarzucają swoim przeciwnikom, że są finansowani przez firmy związane ze spalaniem paliw kopalnych. Jest to oczywiście prawda, która jednak nie zmienia z tego powodu wielu niepodważalnych faktów i nie uprawomocnia oszukiwania i manipulacji.
Zarzuty te nigdzie również nie uwzględniają ogromnej dysproporcji w finansowaniu, ponieważ na „udowodnienie” postępującego ocieplenia z powodu emisji CO2 idą nieograniczone środki od podatników z większości krajów świata.
Sprawa walki ze zmieniającym się klimatem zaczęła się w latach siedemdziesiątych, gdy wszczęto alarm o grożącym ochłodzeniu. Wówczas Bert Bolin, naukowiec ze Szwecji, postawił hipotezę, że zwiększenie emisji CO2 może uchronić przed zlodowaceniem. Gdy temperatury wzrosły, a media zajęły się wyolbrzymianiem innych „problemów”, Margaret Tacher wykorzystała wspomnianą teorię do zamknięcia kopalni węgla „dla dobra środowiska naturalnego”, sprawnie eliminując dzięki temu siłę związków zawodowych.
Udało jej się to dzięki silnemu finansowaniu „badań” udowadniających znaczny wpływ emitowanego przez ludzi dwutlenku na „postępujące globalne ocieplenie”. Ponieważ udało się nadzwyczaj sprawnie dzięki „wynikom tych badań” osiągnąć założone cele, a przy okazji poparcie znacznej części zmanipulowanego społeczeństwa, postanowiono to „narzędzie” wykorzystać w skali całego świata.
Pierwszym sukcesem lobby cieplarnianego było podpisanie przez wiele państw protokołu z Kioto, w którym sygnatariusze zobowiązali się do redukcji o 5,2% emisji gazów cieplarnianych (a właściwie tylko CO2). Jak dowodzi sposób realizowania tych postanowień, bardzo często jest to ewidentny przekręt.
Powstały na przykład całe fabryki, których jedynym zadaniem jest produkcja i spalanie sztucznego gazu HFC-23, co pozwala na uzyskiwanie ogromnych ilości praw do emisji, mimo że w żaden sposób nie zmniejsza to emisji CO2 i powstają dioksyny oraz inne szkodliwe substancje.
Przy okazji, w związku z wymuszanymi inwestycjami i opłatami wzrasta cena energii, co może spowodować przejście do absolutnie niekorzystnych sposobów ogrzewania(spalanie węgla, starych opon, itd.).
W mediach głównego nurtu nie jest też pokazywane, że nawet racjonalne, a nie oszukańcze wprowadzanie ograniczeń może, według niezależnych badań, obniżyć temperaturę w r. 2100 tylko o 0.02oC.
Nie są również przedstawiane fantastyczne wyniki związane z postępującą realizacją zobowiązań protokołu z Kioto i stopień zmniejszenia emisji CO2 w skali całego świata. Efekty są wspaniałe.
Co prawda nie udało się osiągnąć zmniejszenia emisji, ale za to wzrosła ona tylko w latach 1990 do 2004 o 38%. Jest to oczywiście wina złych trucicieli czyli Chin, gdzie wzrost wyniósł 150%, Indii – 103%, USA – 20%, bo w 15 krajach starej Unii wzrosła tylko o 7% (w Hiszpanii o 50%).
W tym samym czasie w Polsce spadła o 18% kosztem utraty znacznej części przemysłu i zubożenia społeczeństwa (import bezrobocia na niespotykaną skalę). Jak to o nas świadczy? Czy zawsze musimy być inteligentni alternatywnie? Teraz musimy dalej ograniczać, ale za to ze znacznie niższego poziomu.
Państwa takie jak Chiny czy Indie, które nie podpisały protokołu z Kioto, zanotowały ogromny rozwój gospodarczy, a kraje które go podpisały stają się coraz bardziej niekonkurencyjne. Największy na świecie (do niedawna) producent CO2, czyli USA, oczywiście również nie podpisał, mimo że dysponuje technologiami i narzędziami umożliwiającymi opłacalne wyprzedzenie reszty świata w tym zakresie.
Stany Zjednoczone podpisały razem z pozostałymi największymi emitentami dwutlenku węgla, takimi jak Kanada, Japonia, Australia, Korea Południowa i wcześniej wymienionymi, porozumienie o racjonalnym wykorzystywaniu energii i tworzeniu technologii przyjaznych dla środowiska.
Jest to zdecydowanie bardziej rozsądna droga do ochrony środowiska, niż ograniczanie i podrażanie własnej produkcji oraz oddawanie ogromnych funduszy i decyzji urzędnikom, którym wszystko można zarzucić poza tym, że potrafią „zagospodarować”, w sobie wiadomym celu, dowolne środki. Zwłaszcza, że przyczyną ograniczeń i kolosalnych wydatków są zmanipulowane wyniki „badań”.
Nie wszyscy naukowcy dają się przekupić, omamić, zastraszyć czy zmanipulować. Grupa ponad trzydziestu tysięcy naukowców pozwała dwa lata temu Ala Gore do sądu za kłamstwa i manipulacje w sprawie globalnego ocieplenia, co spowodowało ogromne straty dla światowej gospodarki.
Absolutnie nie chcę zanegować konieczności zastąpienia aktualnej niszczycielskiej i bezmyślnej działalności konsumpcyjnej człowieka działaniami racjonalnymi ekologicznie, energetycznie i ekonomicznie, a tylko pokazuję skalę manipulacji i socjotechniczne sztuczki, które sprawiają, że ogłupiane społeczeństwa spierają się o różne mniej lub bardziej oczywiste sprawy i nie zauważają, jak zwykle, prawdziwych celów i przyszłych skutków celowo wywoływanych histerii medialnych.
Przypuszczam, że prawie nikt nawet nie zadał sobie trudu sprawdzić, kto i w jaki sposób będzie zarządzał bilionowymi wpływami z handlu „niczym”, oraz karami, podatkami i dodatkowymi składkami związanymi z emisją CO2 i prawami do nich.
Załącznik | Wielkość |
---|---|
Raport: Globalne ocieplenia - fakty i manipulacje.pdf | 1.18 MB |
Dodaj nową odpowiedź