EXPEDYCJA IV KONGO – relacja

Michał Toczyski | Warto wiedzieć więcej

04.07.2013

No i jesteśmy - Afryka, ciepło i bardzo wietrznie, cudownie! Jeszcze odprawa celna, bardzo wnikliwa, podczas której padły nawet pytania o broń i narkotyki. Do Tangeru wjechaliśmy tylko na chwilę, rozmienić walutę i zrobić sprawunki.

Na noc udajemy się do oddalonego o zaledwie 52 km Asilah. Na campingu zabrakło wolnych miejsc, a na rozbicie dodatkowych namiotów, czy też spanie w aucie nie dostajemy zgody. W poszukiwaniu noclegu przez nieuwagę wjechaliśmy w ulicę jednokierunkową, na końcu której na nasze nieszczęście stał Policjant. Obeszło się na pouczeniu, a cała rozmowa była tłumaczona przez pana wyglądającego na ubogiego, parającego się uliczną sprzedażą sznurków na rękę. Pan z policji nie znał ani słowa po angielsku – coś na nas jeszcze na koniec nakrzyczał i pojechaliśmy dalej.

Na skrzyżowaniu wyskoczył nam na jezdnię chłopak machający kluczami w uniesionej wysoko ręce. Zorientowaliśmy się, że pewnie ma do wynajmu mieszkanie. I tym oto sposobem pierwszą noc w Afryce spędziliśmy w olbrzymim mieszkaniu, urządzonym w iście marokańskim klimacie. Wieczorem mieliśmy okazję wybrać się na spacer po Medynie i podziwiać zachód słońca nad oceanem.

Asliah to niewielkie miasteczko, urzeka nas jednak jego biała zabudowa, która jest fantastycznym tłem dla kolorowych straganów. Nad ranem około 5:00 budzi nas męski głos dobiegający z głośników, które wydają się docierać tuż zza okiennic naszego mieszkania. To wezwanie do pierwszej modlitwy dobiegające z pobliskiego minaretu. Niesamowite!

Jeszcze kilka godzin snu i w drogę, kierunek Rabat, musimy złożyć papiery o wizę mauretańską.

05.07.2013

Wybierającym się w tym samym kierunku nie radzimy wierzyć informacjom zamieszczonym na stronach ambasad, które podają, że urząd ten czynny jest w piątki od 9:00 – 11:00. Nam wizę udało się uzyskać po godzinie 15:00, przy nieocenionej pomocy pana parkingowego. Pomoc ta kosztowała nas 3 T-shirty oraz 40 dirhamów. Urzędnik, który nas obsługiwał miał bardzo zmienne nastroje. Najpierw rzucał w naszym kierunku formularzami, o które prosiliśmy, a po kilku minutach już zachęcał do żartów.

Zadowoleni z pozyskanych dokumentów, ruszyliśmy na poszukiwania kampingu, co okazało się nie być takie łatwe. Tutejsze kampingi wręcz ukrywają się przed turystami udając opuszczone. Aczkolwiek muszą być dochodowe, biorąc pod uwagę fakt, jakim samochodem jeździł właściciel naszego poletka ;). Dobrze, że Staszek, nasze „sokole oko” wypatrzył napis na starej bramie zarośniętej chaszczami.

Dodaj nową odpowiedź

Zawartość pola nie będzie udostępniana publicznie.
  • Image links with 'rel="lightbox"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Image links from G2 are formatted for use with Lightbox2
  • Image links with 'rel="lightshow"' in the <a> tag will appear in a Lightbox slideshow when clicked on.
  • Links to HTML content with 'rel="lightframe"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to video content with 'rel="lightvideo"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Links to inline or modal content with 'rel="lightmodal"' in the <a> tag will appear in a Lightbox when clicked on.
  • Use to create page breaks.

Więcej informacji na temat formatowania

CAPTCHA
Przepisz cyfry i litery z obrazka. Stanowi to zabezpieczenie przed spamem. Jeśli znaki są nieczytelne, kliknij ikonę odświeżenia obrazka (dwie strzałki nad ikoną głośnika).